.

.

niedziela, 30 marca 2014

Tupaja się szwenda i arbajci

Wiedziałam, że w tę niedzielę nie będę się nudzić.

Pogoda miała dopisać- dopisała.
Absorbery wywiało z K. do teściów.

Tupajowisko wolne. Tupaja- też.

Oczywiście, po lekkim śniadanku- musowo razowiec z gzikiem ze szczypiorkiem i porannej kawie, zabrałam tałatajstwo i - jak zwykle uderzyłam w Bazaltową.
W sumie można mi się dziwić, że ciągle tam jeżdżę.
A jednak.

Kto zna przemiany runa i następstwo roślin po sobie- zrozumie.

Wreszcie posypały się moje ulubione geofity- przylaszczki, do tego, dla kontrastu- zawilce gajowe.





Z geofitów rozpędzonych we wzroście, muszących zdążyć przed wypuszczeniem liści  przez panujące tu buki, jawory i lipy oraz  krzewy, przoduje tu także szczyr trwały


Pojawiły się już marzanki wonne


Na obrzeżach, gdzieniegdzie w zaburzonym siedlisku przycupnął podbiał


A my sobie idziemy...


Czasem przysiądziemy....

Patrzymy sobie na drugie życie drzewa....

Pijemy sobie....

Zbliżamy się do drogi wiec mus się uwiązać
Potem spotkaliśmy jeszcze groszek wiosenny


I wróciliśmy do domu.

Żeby nie było, że to koniec aktywności.
Qrnik po raz drugi pobielony.

Potem, przeszłam się parę razy koło sterty kamieni pod płotem i mnie naszło....
Skalniak...
Ale taki bardziej dziki.
Z miejscem dla pożytecznej fauny.

Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia "przed". 
Po- wygląda tak (ma około 4 m szerokości), czego na zdjęciu nie widać, bo zrobiłam fotę sześciu kamieniom...:D


Dodałam doniczkę z patykami plus parapety z naszych okien , z dziurami do zamieszkania.
Żeby nie było, parę dni temu wykonałam sobie ogródek ziołowy, który tylko czeka na rośliny.
Na razie czeka i koty do niego srają...


Skoro już jesteśmy po drugiej stronie domu to- a co! Też mam swoje geofity:


Mój zawilec

Mój ziarnopłon
W ogóle to takie tereny przy domu, bo ogródkiem tego nie nazwę, zapuszczone z lekka, to raj dla wszelkich organizmów. Można gadać, że zarośnięty, można się wściekać...
Tylko jak popatrzysz ile tu życia to zaraz ci jakakolwiek złość przechodzi.
No chyba, że jesteś pustogłowym wielbicielem chwastoksów tudzież Randapowcem.

Trzmiele matki się uwijają, inne błonkówki też. Z motyli latolistki cytrynki i rusałki pawiki, dla których trzymam część pokrzyw oraz rusałki ceik. Właściwie to pierwsze wiosenne motyle. Zimują osobniki dorosłe więc wyleciały już  z budynków, stodół czy stosów gałęzi- o ile ich nikt nie spalił.
 Wszystko żeruje na także obecnie zalewającej Tupajowisko jasnocie różowej.


Po 4 godzinach pracy, zafundowałam sobie sałatkę z podagrycznika, jajka z rzodkiewką, kiełkami i szczypiorkiem.

Podagrycznik świeżo wyjęty z wrzątku

Finalny efekt na talerzu
A teraz, coś czerwonego dla rozluźnienia i...



Bo, gdy nie ma dzieci...Tupaja lubi sobie potupać.
Przy głośnym....;)

21 komentarzy:

  1. Nooo, dalas po bandzie! Pewnie teraz satysfakcja Cie rozpiera i trudno sie dziwic. Skalniak zapowiada sie juz teraz interesujaco, kiedy zarosnie, bedzie naprawde fajny.
    Mam pytanie, co Ty jadasz na sniadanie? Czy upodobanie dla owadow przeklada sie na Twoj jadlospis? Czy gzik to jakis maly giez? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzom rada!
      Ni... :) Gzik to ser biały deptany (widelcem oczywiście) ze smietaną, doprawiony solą i ze szczypiorem :) U mnie w domu Ojciec tak go nazywał, a ja nazwę polubiłam bardzo.
      Jedzenie poczwarek gzów pewnie byłoby dla chinola niczym zdrożnym. Ja wole żywe sześcionogi :)
      A śniadanie moje z reguły- jak dla drwala: sążniste. Wyznaję zasadę- śniadanie zjedz sam, obiadem podziel się z przyjacielem, kolację oddaj wrogowi :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gzik znają też w Wielkopolsce i na Pałukach. Dla mnie to było nowe słowo po poznaniu męża (rodzina męża pochodzi z Poj. Drawskeigo), tak samo jak krychanie ziamniaków:)
      Nie mogę się doczekać wyjazdu na wieś i uzbierania podagrycznika do surówek.
      Narobiłaś się, ale za to jaki efekt będzie! co wsadzisz do skalniaka?

      Usuń
    2. Krychanie fajnie brzmi :)
      Myślałam o macierzance i typowych jednorocznych, o ubiorkach, goździkach- zwłaszcza tych pachnących :)

      Usuń
  3. Skalniak i finalny efekt na talerzu to jest to. Podagrycznik to taki zwykły, co go wszędzie pełno? Nigdy nie jadłam, czas to zmienić. Smaczny on?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, taki zwykły co się kupa z perzem rozłogami ;)
    Dobrze jest wrzucić na ok. minutę- pół na wrzątek.
    Mi smakuje świeżo zerwany. Tak przygotowany jak dzis pierwszy raz robiłam. Doprawiony oliwą, delikatnie sokiem z cytryny- smacznie. Jak kto lubi Wildgemuese, a ja lubię :)
    Można dodać kwiatki fiołków, są smaczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O! Nowe buciki ;-))
    Ja też lubię w te same miejsca i oglądać przemiany, fajne to jest. Twój in-spe skalniak jawi się imponujący. I na pewno będzie ;-) Dostałaś pałera tej wiosny, nie ma co!
    A finalny efekt na talerzu jest urzekający ;-)) jak witraż albo koronka. Poszukam podagrycznika u siebie. Pokrzywki na razie maleńkie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, co to podagrycznik, muszę to sprawdzić......lubię zielone jeść:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyguglałam i już wiem. Toć to świńskie ziele!! Tak to zwę potocznie, bo się świńsko rozłazi po zagonkach. Za to ładnie wygląda kwitnące na poboczach dróg. Też to mam na działce i trzebię, przywlokłam z sadzonkami jakimiś od sąsiadów.

      Usuń
  7. Fajna sałatka pod ten wiosenny spacer w sam raz:-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Toś poszalała w weekend:) Skalniak jak obrośnie będzie bajka, ogródek ziołowy też. Koty będą się wylegiwać na macierzance:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może tym ziołom to wyjdzie na... smak, że koty tam na razie srajo... :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Takiej sałatki jeszcze nie jadłam. Nie mówiąc już o tym, że jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej wiedzy biologicznej i znajomości tych wszystkich gatunków kwiatów!!! A skalniak będzie na pewno fajny, już jest, a teraz powsadzasz do niego różne rośliny i będzie cieszył oko i drobną faunę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Spacer bardzo udany i tyle pracy wykonałaś.Tylko podziwiać.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja ten podagrycznik tak wyzywam, bo nie mogę się go pozbyć. W pierońskim tempie wszystko zarasta !
    Wyczytałam też , że kury bardzo go lubią :)
    Skalniak miodzio już teraz a jak będą kwiatki to miód malina :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Kawał roboty zrobiłaś. Skalniaki będą jak malowane ! No, i ja idę szukać tego podagrycznika. Boże zielsko chcę jeść :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No Kochana, medal Ci się jaki należy za takie wyczyny. Moc w Tobie tej wiosny jakaś nieprzebrana. Oby tak dalej! Wszystko zapowiada się super. A sałatka smakowicie wygląda. Podagrycznika u mnie nie brakuje, łany całe mam i też już jadłam w sałatce z ziołami i szczypiorkiem. Kury niosą masowo, chyba po dwa jaja na dzień. Owieczki tak samo, co chwilę nowe jagnię, a wczoraj nawet trojaczki przyszły na świat. Przyjedź w piątek. Ma być ładnie i jagniątek będzie już tłum. Absorberom się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  15. I my też mamy swoje zawilce i przylaszczki bo posadziłam ich całą masę w tym roku, żeby mieć takie kwiatowisko leśne.
    Twoje posiłki bosko wyglądają!

    OdpowiedzUsuń